Inni ludzie

O, cholera. Sejsmografy zarejestrowały erupcję wulkaniczną. Wstrząsy są już wyczuwalne. Baza Orange-2 została…

[brak sygnału]

Jest źle. Jest bardzo źle. Wstrząsy okazały się poważne. Orange-2 straciła zasilanie. Niektóre moduły się zawaliły, generatory awaryjne zawiodły. Mamy ofiary śmiertelne. wymienniki powietrza nie działają, chodzę w skafandrze i nagrywam w podczerwieni. Próbuję zlokalizować pozostałych członków załogi.

[zakłócenia]

Zbliżam się do granicy rezerwatu. Śluza jest przerwana, a pokój kontrolny zniszczony. Tam obok leży dwóch techników. Sprawdzę, czy żyją, ale już stąd widzę, że temperatura ich ciał szybko spada. Czytaj dalej Inni ludzie

Nadchodzi czas pioruna

Raul nie dawał za wygraną. Nie mógł pogodzić się z faktem, że jego urok zupełnie na dziewczynę nie działał.
– Słuchaj, mam propozycję. Jesteś niesamowitą kobietą, kimś naprawdę wyjątkowym. I okrutnie mi się podobasz.
Mina Mariny nie wskazywała, żeby jej też się coś podobało.
– Spotkajmy się po tańcach w hotelu “La Talón de la Diosa”. Napijemy się czegoś dobrego i spędzimy przyjemną nockę, co?
– Chyba żeś dawno w ryj nie dostał.
– Dziesięć tysięcy pesos. Płacę od ręki. Musiałabyś tylko…
Raul nie zdążył wytłumaczyć, co by Marina musiała. Stracił przytomność.
– A oto pierwszy nokaut tego wieczora! – ogłosił bukmacher, a widownia odpowiedziała głośną owacją. Czytaj dalej Nadchodzi czas pioruna

Na Marsie czekamy na wiosnę

– W wypowiedzi mojego poprzednika znalazło się tyle błędów i półprawd, że sama nie wiem, od czego zacząć. – Alice mówiła spokojnie i rzeczowo, uważnie budując zdania. – Przede wszystkim Traktat został podpisany przez rządy państw narodowych, ale to nie one regulują ruch między Ziemią a Księżycem. Chciałabym przypomnieć, że to ISA zarządza księżycowym kolonializmem z upoważnienia ONZ. Agencja podejmuje decyzje zgodnie z interesem całej ludzkości, której przedstawicielami są rządy. A te nie mogą wyrazić zgody, aby ich rynki zalały tony kopalin o niezbadanej jakości, które nie posiadają odpowiednich atestów. A Red Origin uparcie odmawia poddania surowców badaniom, jak również, przypomnę, rakiety firmy nadal nie zredukowały emisji sadzy i tlenku glinu. Nasi zleceniodawcy nie chcą, aby na ich teren dostały się surowce o nieokreślonej jakości, które pochodzą od dostawcy regularnie uchylającego się od przestrzegania prawa. Jest to ważne również ze względu na wolnorynkowe zwyczaje, które pan tak często podnosił. Ceny, które oferujecie są po prostu podejrzanie niskie i stąd biorą się wątpliwości ISA, co do jakości towaru. Czytaj dalej Na Marsie czekamy na wiosnę

Droga Eanue

– Zanim mnie zostawił – Dannai kontynuował opowieść – znaleźliśmy się w Sinalla. Kupiliśmy tę zabytkową kamienicę i zaczęliśmy budować wspólną przyszłość. Zapowiadało się dobrze, pracowaliśmy ciężko, ale jego zaczęło nosić. Coraz częściej znikał, wracał pijany, albo naćpany, wdawał się w bójki. Pojedynkował się za pieniądze. Pewnego dnia po prostu odszedł. Spakował worek, zgarnął trochę pieniędzy…

– I poszedł na dziwki – fuknął zniecierpliwiony Fiohn. – Wystarczy już tego.

– Jak to odszedł? – zapytała Lili, ignorując oburzenie opiekuna. – Dokąd?

– Do cyrku. Tak mi przynajmniej powiedział. Oczywiście, nie uwierzyłem.

– Do cyrku, tak? – zdziwiła się Lili, spoglądając na Fiohna z ukosa. – Nie do wojska?

– On? W wojsku? Nie żartuj, śliczności. Pierwszego dnia wydymałby generała, drugiego dostał chłostę, trzeciego karę śmierci. Nie, kochana. Fiohn by w wojsku umarł.

Czytaj dalej Droga Eanue

Heaven

To się nazywa etap racjonalizacji. Wiesz, że to, co opowiada Tetsuo, jest prawdą, ale jest to tak nieprawdopodobne, że szukasz każdego, w miarę logicznego, a przynajmniej znanego ci wytłumaczenia. Dlatego ja, naczelny ateista polskiego rocka, wolę wersję z Bogiem Ojcem, Jezusem i chodzeniem po wodzie. Czytaj dalej Heaven